top of page

1..2...3.. GO !

Zaktualizowano: 6 maj 2022

29 kwietnia 2022, godz. 12:00: dzień wyjazdu z Villaroland (Aime) z serca Alp w towarzystwie oklasków i zachęt wielu naszych sąsiadów i znajomych. Chwile niesamowicie wzruszające i ekscytujące, a motywujące słowa - mamy nadzieję zaakcentują naszą podróż!

W ciągu tych pierwszych dni, kiedy będziemy musieli przekroczyć przełęcz Mont Cenis aby przedostać się do Włoch, mamy napięty harmonogram zjazdów i pożegnań... Zaczynamy podróż od zjechania z Tarentaise (Aime) do Albertville. Po drodze nasi przyjaciele Sandro i Steph organizują dla nas niespodziewaną aprowizację, tuż przed sporą górką! Następnie, nieco dalej w dolinie dołączyli do nas Auriane, Robina i Diane z przysmakami z francuskiej piekarni aby na dobre pożegnać francuskie specjały. Wieczorem mamy szczęście gościć u Oliviera i Élisy, pary doświadczonych cyklotroterów, którzy właśnie wrócili z dwuletniej podróży dookoła świata i 30 000 km na rowerze! Wieczór spędzamy dyskutując o podróżach i bombardując ich naszymi pytaniami nowicjuszy... To dzięki stronie Warmshowers, sieci rowerzystów mieliśmy szanse poznać Olivera i Elise! Dziękujemy!

Następnego dnia rozpoczęliśmy pierwszy etap podjazdu na przełęcz Mt Cenis. Dolina Maurienne jest bardzo długa a pokonanie jej – tak jak przejście Hannibala w kierunku Włoch - zajmie nam dwa dni. Zatrzymujemy się na noc w St Jean de Maurienne u dobrych kolegów Tommiego - Clémenta i Loica, którzy ostatniego dnia we Francji jadą z nami przez 35 km! Dziękujemy za motywację i wspólne pedałowanie! Przypadkowo przed wjazdem na przełęcz spotykamy parę cyklotroterów w połowie ich zjazdu. Są od roku w podróży. Widać to po nich...: niezliczone modyfikacje rowerowe, ślad słońca, kurzu i radości na ich twarzach. Obok nich wyglądamy na bogatych nowicjuszy: lśniący i z nowiuteńkimi rowerami... zazdroszcząc im ich doświadczenia. To jeszcze przyjdzie wraz z kilometrami... mamy nadzieję!

Ten ciężki dzień kończymy z Emą i Flo, naszymi przyjaciółmi którzy dołączają do nas w Lanslebourg na ostani podjazd aż do strony włoskiej: 5 serpentyn, które pozwalają nam wspiąć się na ostatnie 800 metrów przełęczy! Po 2 godzinach cierpienia (rowery ważące 45kg, to nie była bułka z masłem) w końcu przekraczamy przełęcz! Zdjęcie przy znaku przełęczy, gorącą czekolada i GO w kierunku przygody! Nasi znajomi zjeżdżają po francuskiej stronie i myśleliśmy, że zrobimy to samo po włoskiej… Ale nie, droga wciąż pod górę! Ostatnie 200 metrów przewyższenia pokonujemy o 19:00, słońce zachodzi nad jeziorem oświetlając ostatnimi promieniami szczyt Mont Cenis: widoki zapierają dech w piersiach! Dzień kończymy z 2200m przewyższenia … KAPUT. Zjeżdżamy kilka kilometrów po włoskiej stronie, zatapiając się w sennej dolinie Suze i śpimy w opuszczonej stodole.

Hej przygodo … nadjeżdżamy!



 
 
 

Comments


© 2023 RoxyandTommyontheroad

  • Youtube
  • Instagram
  • Facebook
bottom of page