PRZYGOTOWANIA
A gdyby tak zostawić wszystko za sobą i wyruszyć w świat? Najpierw nieśmiała pokusa aby spróbować czegoś nowego, pierwsze plany … Idea wyjazdu zaczęła nabierać kształtów pod koniec zeszłego roku. Ostateczną decyzję podejmujemy w styczniu i ustalamy miesiąc wyjazdu na maj. Oboje pracując na stanowiskach menadżerskich musieliśmy złożyć trzymiesięczne wypowiedzenia aby zamknąć sprawy zawodowe, plus mały margines na wszelkie przygotowania, zakup sprzętu i opracowanie całej logistyki.
Tak więc nie ma odwrotu! Opuszczamy nasz dom, sprzedajemy wszystkie ruchomości aby bez ciążącego balastu i ograniczeń czasowych poczuć smak przygody pedałując przez świat bez wyznaczonej daty powrotu! Żegnaj Francjo!
Będąc dotychczas bardziej pasjonatami aktywności górskich takich jak wspinaczka, lodospady i skituring, nie mieliśmy pojęcia o turystyce rowerowej i sprzęcie i to właśnie okazało się absolutnym wyzwaniem i pokusą dla nas, bo właśnie pedały będą od teraz naszą podstawową jednostką napędową.
SPORTOWO:
Nie trenujemy specjalnie pod kątem długotrwałej jazdy na rowerze. Regularnie wykonujemy różnorodne sporty. Mieszkając w Alpach, co weekend robimy skitoury, wspinaczkę lodową/alpinizm (tak, tak.. nie pomoże nam to za bardzo pedałować, ale to nadze pasje!). Poza tym od momentu zakupu naszych rowerów robimy krótkie 2-3 godzinne przejażdżki, aby przyzwyczaić nasze pośladki do rowerów. Planujemy krótką 4-5 dniową wycieczkę pod koniec marca ze wszystkim, co planujemy zabrać na wyprawę, aby dobrać cały sprzęt i wypróbować nasze dobrze obładowane rowery.
TECHNICZNIE:
Oglądamy wszystkie możliwe filmy dokumentalne o wycieczkach rowerowych i bikebackingu oraz czytamy mnóstwo blogów poszukiwaczy przygód, którzy byli już na wycieczce rowerowej. Natomiast jeśli chodzi o bardziej „techniczną” część roweru, w przypadku problemu z przerzutkami, hamulcami czy prostego przebicia, mamy nadzieję, że jakoś damy radę…